22 stycznia 2011

Miyazaki w TVP

Podaję za anime.com.pl, że TVP Kultura w lutym wyemituje hurtem sześć filmów studia Ghibli:

- 07.02.2011 - Nausicaa z Doliny Wiatru (powt. 8.02 o 15:50)
- 09.02.2011 - Laputa, podniebny zamek (powt. 10.02 o 15:50)
- 10.02.2011 - Mój sąsiad Totoro (powt. 11.02 o 15:55)
- 14.02.2011 - Podniebna poczta Kiki (powt. 15.02 o 16:15)
- 16.02.2011 - Szkarłatny pilot (powt. 16.02 o 16:15)
- 17.02.2011 - Szopy w natarciu (powt. 18.02 o 15:50)


W przypadku "film dla dzieci" Ghibli znaczy to tyle, że po prostu dzieci też mogą je oglądać, więc proszę nie gadać głupstw, że anime to Pokemony (proszę się nie obrażać, podobno taki światopogląd pokutuje gdzieś jeszcze w odmętach Internetu, a ja wolę zapobiegać tego typu reakcjom). No i powód, dla którego polecam je tutaj: jeśli chcecie baśni, w których postaci nie duszą się w genderowych skorupach, nie odtwarzają schematów typu czarownice knują, król się zamartwia, chłopiec ratuje dziewczynkę, a dziewczynka leży pod pierzyną i na chłopca czeka, to już znaleźliście. Bohaterowie Miyazakiego i spółki przeżywają zarówno dorosłe dramaty, jak i zwariowane perypetie w przestworzach z dala od płciowych matryc i scenariuszy zalecanych/dozwolonych zachowań. Jeśli chcecie poznać grupę zadziornych dzieciaków i matkę-piratkę, to zapraszam.

PS. Nausicaa jest lepsza od Avatara.

PPS. Nie wiem, czy to nie pomyłka, powtórka Szkarłatnego pilota powinna być siedemnastego chyba...?

11 komentarzy:

  1. Z tych wszystkich chyba "Szkarłaty pilot" jest nasłabszy, do którego notabene podobno właśnie powstaje kontynuacja.
    "Nausica" - rewelacyjna opowieść postapokaliptyczna, z mocnym przekazem proekologicznym;
    "Szopy" to Japonia i jej laegendy w pigułce,
    a "Totoro" powinien znać każdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w tej mniejszości, która z kolei "Szkarłatnego pilota" kocha - ba, powiedziałbym nawet, że to mój absolutnie ulubiony film Miyazakiego! Mnóstwo emocji, nuta melancholii, niepoprawnego romantyzmu i bogartyzmu. No i szalony humor i przepiękna końcówka. Do tego Adriatyk, świetny klimat mieszający dynamikę podniebnych potyczek z nudą siedzenia na plaży na zapomnianej przez ludzi wyspie i czytania magazynów filmowych.

    No i dwie wspaniałe postaci kobiece, z charakterem, iskrą w oku, przepiękne...

    Dobra, dość tych zachwytów. Po prostu chyba tylko mnie tak ten film rusza. Nie, żebym się tym specjalnie martwił, tym bardziej odbieram go osobiście :).

    Tak czy inaczej - oglądać! Wszystkie! I powtórki też! I każcie oglądać dzieciom własnym, znajomych, sąsiadów. Strasznie żałuję, że w dzieciństwie nie oglądałem tych filmów...

    A tak w ogóle - you're just great Arte ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. You've just kicked my ass out of the closet, you know that, don't you? :) But ok, I can deal with it.

    A z tego wszystkiego - włączę sobie jutro rano Totoro.

    Oglądać, bez dwóch zdań, aby jak najmniej było na świecie #ludzi,którzy... http://mrw.blox.pl/2010/09/Totoro.html

    Ja też lubię Szkarłatnego pilota, widziałam go jak miałam jakieś 18 lat i od razu włączyło mi się "ojejku, czemu dopiero teraz". Teraz myślę, że dobrze, że tak późno, bo się nie boję powtórek, że mitologia dzieciństwa itd.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że nie puszczają też Mononoke Hime - jakby nie było, to pięknie spina klamrą dzieje ludzkości wraz z Nausicą.

    Zaś co do wpisu, jednak bym się spierał czy ma sens mówienie o płciowych matrycach. Raczej, należy tu mówić o matrycach kulturowych w ogóle. No i być ostrożnym i odróżniać łamanie stereotypów, od stereotypów/wzorców japońskich (bo te ostatnie mogą tak wyglądać oglądane z "naszej" perspektywy).

    Tak czy inaczej - boszemuj to najlepsze kreskówki w historii!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem liczy się punkt widzenia - dzieciakowi wychowanemu na Disneju te filmy pokazują inną perspektywę, inny sposób budowania postaci, no i jednym z elementów jest to, że dziewczynkochłopczenie bohaterów przebiega w sposób bardzo odległy od tego, do czego przyzwyczaił nas dziadek Walt. Co innego spojrzenie "ogólne", a co innego indywidualne konteksty. Inna sprawa, że ja nie znam nic z tego, co dzieciaki oglądają teraz, teraz pewnie nawet najgrzeczniejsze bajki przesiąkły duchem emancypacji i dziewczynka nie musi być specjalnie zadziorna, aby przeżywać szalone przygody :P

    Poniekąd mnie zdemaskowałeś, bo właściwie powinnam to napisać w nieco nostalgicznym tonie, aby się trzymać tematyki blogasiątka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. PS. Żeby nie było, że się z tą niedolą dziewczynek w kreskówkach odzywam później niż Środa z elementarzami, oglądałam Scooby'ego i potem Brygadę RR, to nie jest tak, że żyję w jakimś smutnym terrarium pod redakcją Wyborczej czy coś...

    OdpowiedzUsuń
  8. NIe no, faktycznie anime w ogóle nie pasuje do "norm" serwowanych przez klasyczne bajki europejskie. Nie trzeba nawet przywoływać mistrza Miyazakiego. Głupawa Czarodziejka z księżyca - staroć - była tak subwersyjna jak to możliwe. Przecie tam nawet była lesbijska homorodzina i to pokazywali na polsacie w dziecięcym prime time!

    Chodziło mi właśnie o to, że w przypadku Ghibli ich kreskówki wykraczą nie poza genderowośc ale stereotypowość w ogóle. Lub inaczej - mówienie o genderze to mówienie o wąskim wycinku.

    OdpowiedzUsuń
  9. >>>Przecie tam nawet była lesbijska homorodzina i to pokazywali na polsacie w dziecięcym prime time!

    Ja się na Sailorki nigdy nie załapałam, jakoś przeszło obok


    >>>Chodziło mi właśnie o to, że w przypadku Ghibli ich kreskówki wykraczą nie poza genderowośc ale stereotypowość w ogóle. Lub inaczej - mówienie o genderze to mówienie o wąskim wycinku.

    Ale blogasiątko na być tematyczne i gromadzić informacje pewnej kategorii, więc te postaci dziecięce, funkcjonujące sobie z dala od europejskich przyzwyczajeń, musiały się pojawić. No przynajmniej nie byłam tak wredna jak w przypadku How to train the dragon ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zwracam honor, nie brałem pod uwagę kontekstu bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. spoko, na twoim miejscu pewnie napisałabym to samo :)

    OdpowiedzUsuń