29 stycznia 2011

Anna Mucha oksytocyną polskiego kina

nie została, a przeszkodziło jej w tym kilka niefortunnych decyzji ze strony Ilony.

Decyzja nr 1: pomalowane oczojebnym lakierem paznokcie Anny Muchy nie są aż tak szponiaste, jak powinny.

Decyzja nr 2: dziewczyny głównego bohatera (w tej roli Piotr Adamczyk, zrywający z wizerunkiem Karola Wojtyły - tzn. on gra bohatera, nie dziewczyny, dziewczyny na zdjęciu poniżej, zresztą Adamczyk też tam jest) nie zapraszają Anny Muchy do seksu grupowego (chyba konstrukcja zdania mi padła).

Decyzja nr 3: Żmuda-Trzebiatowska nie jest w ciąży, tylko okres jej się spóźnił. (Jeśli komuś coś zaspoilerowałam, to soraski.)

Och, Ilona!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz