gdzie Anna Mucha, trzymając się pod boki, leży pod materacem pełnym prawie-nagich lasek i Piotra, który pozostał Karolem.
Mieliśmy wiele koncepcji uzasadniających, co Anna Mucha robi pod materacem, jak się tam dostała, na którą solarkę chodziła i czemu trzyma się pod boki, ale żadna tak naprawdę nie trzymała się kupy. Aż wreszcie dzisiaj ulotka wypada mi z plecaka, i czytam, że w najnowszym filmie niedoszłej prezydentowej miasta stołecznego Warszawy, spodziewać się mogę:
PIOTRA ADAMCZYKA, mężczyzny, którego chcą wszystkie kobiety;
bezpruderyjnej MAŁGORZATY FOREMNIAK (o kurwa);
pociągającej KATARZYNY GLINKI (orly?);
zmysłowej MAŁGORZATY SOCHY (a kto to?);
namiętnej KATARZYNY ZIELIŃSKIEJ (nie wiem czy chcę się przekonywać);
i, uwaga, uwaga, ANNY MUCHY, która woli kobiety od mężczyzn.
No i wszystko jasne.
Już wiem, czemu ANNA MUCHA ZOSTAŁA PRZYGNIECIONA MATERACEM (TRZYMAJĄC SIĘ POD BOKI).
I tak sobie myślę, że to piękna metafora życia polskiego homo jest. Że niby cię widać, możesz iść na solarkę i zapierdalać w drogiej biżuterii, ale tak naprawdę jesteś pod takim materacem, na którym wyleguje się Polska uosabiana przez Kościół Katolicki (Piotra, który pozostał Karolem).
Film w kinach od 21 stycznia.
PS. Kasia Figura też się załapała, ale chyba na materacu jej nie chcieli :(
Nie no, w mordę, chyba Cię muszę do blogrolla dodać. Ten wpis to mistrzostwo świata, a i inne dają radę :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie ;) Zaszczyt dla mnie!
OdpowiedzUsuńDlatego plakatu zresztą chyba też :D