3 lutego 2011

Łapię się czasem

na myśleniu kategoriami totalnie oderwanymi od rzeczywistości, byleby coś zabrzmiało jak ładna sentencja (typu dla dziewczyn nie-hetero przyjaźń to perwersyjna gra wstępna, przekonanie więcej niż szkodliwe, ze szkodą dla środowiska promowane w L Wordzie) albo opis-zjawiska-w-pigułce (lesby coś tam). Potem wstyd i masowanie skroni. Jak wczoraj: N. przydreptała z najnowszą Repliką, w środku artykuł o Nieformalnej Grupie Pomoże, na której bloga możecie zajrzeć klikając tutaj. Przy tekście, wiadomo, zdjęcie. I odezwała się w A. albo we mnie mała fiksacja na punkcie subkultur: "wszystkie tak samo wyglądają w tej branży". To znaczy tak, ma branża, przynajmniej ta, z którą mam styczność, swoje mody i trendy, co jest zresztą zupełnie naturalne i zdrowe, ale żeby #kopiujwklej? Do tego na tej konkretnej fotografii - nienienie, przekrój jak na zdjęciu klasowym z ogólniaka. OK, większość z dziewczyn jest w czarnych bluzkach bez rękawów, ale do diabła - i tu się reflektuję i mówię, "striptizu nie będzie, ale coś wam pokażę", i rozpinam dwa guziki swojej ulubionej czarnej koszuli. Na co A. zaczyna się chichrać i ściągać tą swoją zieloną bluzę z kapturem, tej w której wygląda jak pomocnik świętego Mikołaja. No bo kurde, trudno nie mieć w szafie czarnej wąskiej na ramiączkach. Czarna wąska na ramiączkach - zawsze i wszędzie i do wszystkiego. Chyba że jesteś jak N.: jedyna lesbijka z nas trzech, nie to co my ze swoim Odpierdol się prajdem, lesba pancerna w koszulce Depeszów, co ją przestali na ulicy z chłopakiem mylić dopiero gdy pół głowy ogoliła. Taki mały twist na koniec, a ponieważ nie mam ilustracji, wkleję bohaterkę replikowych transakcji, no bo co, kurcze blade, blog jest dla dorosłych, dałam ostrzeżenie, teraz skorzystam z przywilejów:

5 komentarzy:

  1. Dokładnie to samo przyszło mi do głowy, gdy spojrzałam na to zdjęcie w "Replice". Plus: a one (takie hipotetyczne, ogólne, internetowe "one") jeszcze narzekają, że te wstrętne butche, co się pokazują w mediach, nie są reprezentatywne dla "środowiska". No może i nie są, ale... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodajmy, że robię w tej historii za lesbę tyleż jedyną, co ostatnią - co oznacza, że może się jeszcze skuszę na Odpierdol się prajd. Prawda, że póki co wali ode mnie lawendą na pół kilometra. ;D Wszelako nawet mi, przy całym moim trwaniu w lesbowatości, włączyła się w głowie lampka "aaa! uciekać!", jak zobaczyłam rzeczone zdjęcie w Replice. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Ewa - ...ale jednej osobie nie udałoby się być "reprezentantką" nawet tego tuzina dziewczyn ze zdjęcia ;)

    @ Lesboceratops - Wyciorałam ci z mózgu całe działaczostwo - za chwilę będziesz uciekała przed ludźmi. Ale kto powiedział, że lesbijka nie może mieć potrzeb izolacji?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tam ów tuzin może reprezentantką mianować. Nawet grupowo i uroczyście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tuzin pewnie tak :) Ale tajemnicze "one" chcą Reprezentantkę Idealną. A Reprezentantka Idealna nie może wyglądać inaczej niż "one". (Wszystkie). Musi być IDEALNA. IDENTYCZNA. PRAWDZIWA POLSKA LESBIJKA!

    OdpowiedzUsuń