Zwiastun Laurence Anyways stanowi właściwie próbkę stylu Dolana - przegięcia, niejednoznacznej emfazy (czyli zasadniczo tego, co jednym każe wzdychać, a innym prychać, nierzadko zresztą spod kręconej grzywy). Strasznie jestem ciekawa tego filmu; na ile Dolan wlazł w temat, jaką narrację zaserwuje. Póki co zapowiada się na historię związkową, co niebywale cieszy; w formie sztywnych, biograficznych narracji o "urodzeniu się w niewłaściwym ciele" powiedziano już chyba wszystko, co było do powiedzenia. Włóczę się znowu po blogach transów, głównie amerykańskich/brytyjskich tumblrach, czytam/oglądam historie, które operują już zupełnie innymi pojęciami, pozostają poza podziałami na męskie/żeńskie i standardową rozkminą na temat ról płciowych. (Ale to już temat na osobną notkę). Gdzie odnajdzie się Dolan? I want to believe. Ponoć trzeci film to próba. Trzymam kciuki za Gutka.
o, a czwarte w drodze.
OdpowiedzUsuńAJ! Nie mogę się do(SZ)czekać tego filmu!!! Soundtrack znów będzie bossski! Mmm! Frrrrr!
OdpowiedzUsuńMaćq - dzięki, bym przegapiła!
OdpowiedzUsuńMiszka - będzie będzie, ciekawe czy kawałek z trailera się znajdzie
OJ, musi się znaleźć. Pokażę Ci coś supersłodkiego: http://www.youtube.com/watch?v=0MOXKr-CYUU&feature=related 4:00-4:30 <3
OdpowiedzUsuńjejku jej! :D
OdpowiedzUsuńa propos soundtracka: http://www.laurenceanyways.ca/
nie mogę się na razie przekonać do Dolana.
OdpowiedzUsuńnie odmówię mu zachwycającego zmysłu plastycznego ani muzycznej wrażliwości, ale w jego filmach trochę za dużo jest narcyzmu.
niemniej, też czekam i może zmienią zdanie :)
no właśnie moim zdaniem w Zabiłem moją matkę i Wyśnionych miłościach Dolan był mimo wszystko autoironiczny; ten nawias opada w nie-autobiograficznej Laurence i niestety wynik jest nieco rozczarowujący. hm, wiszę wam wszystkim przedpremierową notkę :)
OdpowiedzUsuń