14 września 2011

Film grozy

nie ukazuje naszych lęków, ale najbardziej mroczną stronę każdego z nas, coś głęboko ludzkiego. Ponadto traktuje ludzkie ciało jako tworzywo, ale czyni to nieomal w perspektywie surrealistycznej: ciało jest rozcinane na kawałki, deformowane, taki jest nastrój filmu, wszystko może się zdarzyć - to bardzo interesujące. Jest to poza tym gatunek bardzo otwarty, w tym również na humor, dopuszcza przesadę, co także mi odpowiada.

To znowu Pedro (Almodovar. Rozmowy, wyd. Świat Literacki, Izabelin 2003), znowu radosne wujaszku! z mojej strony. Ekscytacja nie znika, bardzo chcę porozmawiać na temat tego filmu, a już na pewno z dwiema konkretnymi osobami (Ninio, jakie są twoje plany poniedziałkowo-wieczorne?), są filmy, o których rozmawiać nie potrafię, i są takie, o których rozmawiać trzeba, na tym polega zabawa.



Louise Bourgeoise,
Femme-Maison

Widzę Skórę jako żart z widza - refleksje są, jak już pisałam, raczej cierpkie. Ale na innej płaszczyźnie jest to także dowcip, mam wrażenie, "środowiskowy": chciałabym już porozmawiać z ludźmi, którzy ciała doświadczają w sposób pokrewny bohaterom almodovarowskim. Poczynając od unieruchomienia po (nie)subtelności płci (same problemy z tym pięknem).

I tu jeszcze raz wyleję żale, nie tylko na recenzentów (Wojtek Kałużyński w Przekroju), ale i samych dystrybutorów (nie wiem, na ile Gutek ma wpływ na postać zwiastunów, ten który widziałam jest międzynarodowy), którzy bez żadnego przepraszam opowiadają niemal cały film, nie troszcząc się o widza. Pierdolić takie materiały promocyjne, serio, i to w przypadku filmu, który jest tak pełen ładnych, enigmatycznych obrazków, że można by bez problemu obyć się bez tych kilku, które pozbawiają cię ścigania ze scenarzystą na pomysły. Może powrót do zasady, że wystarczy piękna kobieta, przystojny facet i przemoc, nie byłby taki zły.

PS. Stopklatka nie mogła się powstrzymać od przypierdolenia spojlerem na stronie filmu w swojej bazie. Takim miejscu, gdzie ludzie wchodzą, aby obczaić nazwiska aktorów i datę premiery. Tytuł recenzji p. Anny Bielak sugeruje równie dużo; jak dobrze, że nie czytałam relacji z Cannes. Dzięki Boże za sesję.

Naprawdę wydaje mi się, że w tak krótkich tekstach, których celem jest wydanie opinii, zasygnalizowanie tematyki, rzucenie kilku haseł interpretacyjnych, a przede wszystkim pomoc widzowi - można bez problemu uniknąć opowiadania połowy fabuły. SERIO. No i zawsze można przed spoilerami ostrzec, prawda?

PPS. Paweł Felis zapowiada fabularne zwroty i zagadki, chociaż akapit wcześniej (tak, to był pierwszy akapit tekstu w najważniejszym polskim dzienniku) zdradził jedną z głównych zagadek. Dzięki wielkie.

Mam wrażenie, że fabularne zwroty akcji są zdecydowanie niedoceniane. Oglądanie jako proces pozostaje w cieniu stricte intelektualnej analizy. Może stąd wypływa obojętność recenzentów wobec Widza Naiwnego, kradzież ochów i achów (jak z czasów, kiedy nie było jeszcze Sieci, i Vertigo można było obejrzeć z prawdziwym zawrotem głowy)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz