1 kwietnia 2011

Łososie

Za cenę jeden przecinek sześćdziesiąt zło skserowałam wczoraj w biblio wiersz pewnego pana


John Updike

PIZDY

tłumaczył Wacław Sadkowski


Wenus z Milo nie miała pizdy, nawet włoska,

który by pozostawił cień na marmurze, ale Wenus Boticellego,

mimo iż nie możemy tego zobaczyć przez muszlę, którą się osłania,

miała ją bez wątpienia – skryte pod bursztynowym futerkiem

cudowne usta, które moglibyśmy całować

i przez które moglibyśmy wnijść w arkadyjski plan malowidła.

Musimy włączyć pizdy do naszego kanonu piękna.

September Moin dokładnie zaciskająca uda, i lalki,

które w dzieciństwie rozbieraliśmy dla zabawy,

nie miały tam zbyt wiele, nawet napisu

MADE IN USA,

ale piękności, które teraz uczymy się wielbić, wszystkie

mają rozwarte nogi, rozłożone na zmiętej motelowej pościeli

a płatki śniegu, które się spomiędzy nich wychylają,

są rozmaite, nie ma dwóch podobnych:

lwia paszcza, popod portalem

i trójkąt włosów, wargi wilgotne jak plasterki łososia,

wrażliwsze od skóry, czarna miotełka,

na której czarownica mogłaby żeglować wśród gwiazd,

odbyt wytrzeszczony jak przez monokl, mały jak grosik.


„kocham kulturę francuską i mogę rozświetlić ci umysł”

„partner z ultra-wyrafinowanej pary, który preferuje”

„pozy miłosne chłopców i dziewcząt, królewskie przyjęcia”

„uczuciowa młoda pani domu chętnie pozna”

„atrakcyjna wykształcona dowcipna gusty egzotyczne”

chwała Glorio felatio Felicjo twoja pizda Prudencjo

jest odwróconym platonizmem i naprawdę uchyla rąbka niewinności

coraz szerzej: zagryzam wargi i daję wiarę.


„Któż wkłada mi tę myszkę między nogi jeśli nie Pan?

Któż puka aby mu otworzono? Prążkowane świnie.

Moja pizda to ja, pieni się i kocha

ponieważ jej pustka nie nadaje się do niczego innego.

Wchodzi w nią prężny kutas, przeciwnik ze zdrewniałą głową

zabójca wlekący za sobą w pomarszczonym worku

jak na pośmiewisko, dwa popychadła rozmnażania;

zamrożona we krwi, słona sperma strzepnięta,

aby się zmieszać z moją szminką.

Skubnij moje sutki, ty rybko. Mój tusz do rzęs poczernił ci żołądź

a moja pizda jak zestarzały rekin kłapie szczękami za łupem.

wewnątrz mojego więzienia będziesz walił główką w czerwoną mokrą ściankę

i błagał o zmiłowanie, a moja krew będzie ci odrzucała odmowę.

Oto jest moja istota, mój klejnot, prostszy niż brylant,

wykonany lepiej niż asyryjskie złoto, i niż edycja bibliofilska

szlachetniejszy niż teorem Eulera, droższy niż dołeczek

na buzi Shirley Temple odlanej ze Steubenowskiego szkła –

świeży kwiat, zagadka bardziej powikłana

niż korytarz wiodący w głąb piramidy, pachnący balsamem.

Uwielbiam!”


Kobieta kiedyś w łóżku

chcąc ucałować moją duszę, skłoniła się w dół

a jednocześnie uniosła dupę do mojej twarzy drżąc cała

i pojąłem, że ofiarowano mi coś niezwykłego; oczywiście

jej bliskość budziła ekstazę i w tej ekstazie

jej oddalona twarz wciąż rosła i mogłem pić

z jej najgłębszego jestestwa, któremu brakowało tylko kutasa,

aby się wypełnił firmament.

„Uwielbiam

ten otwór, który krwawi wraz z księżycem, abyś się mógł urodzić!”

Napięta jak do krzyku, jak noga w strzemieniu,

biedna szpara wyłania z siebie czaszkę.

Radosny tunel życia, przedsmak zmartwychwstania,

zgrabna zapowiedź tarła

skoczny rytm zbierającej nektar pijanej pszczoły.

„Możesz poznać tych pływających chłopców” „będziesz

w bezpośrednim kontakcie z tymi wolnymi od uprzedzeń ludźmi”

„jeśli jesteś entuzjastą zdjęć Polaroidowych”

„możesz być pewien swego potwierdzonego członkostwa”

„odkryjesz najdogłębniejsze, najintymniejsze”

„ty” i łechtaczka

jak urażona mała dziewczynka odwracająca się do ściany.

Zgoda, ale jak mieliśmy wiedzieć, że wszyscy twoi tłuści kochankowie

byli w równym stopniu ofiarami vaginy co ów satyr sprzedający

komputer swej matki, aby opłacić trzy kurwy

i mieć na trzy sposoby na raz – na ziemi, na morzu i w powietrzu?

„Wszystko to było dla mnie świętą mieszaniną sików”.

A teraz nam opowiedz, opowiedz, opowiedz o magicznym dzwonku

uplecionym z nabrzmiałych nerwów pod futerkiem

i wszystkich bladych księżycach od stóp do głów zdziesięciokrotnionych

nie całkiem jest to kretowisko wzgórków

Morzem Sargassa ani też Równiną Bez Kresu

Któż mógłby wiedzieć, że cała jesteś jadalna?

Tak jadalna że pożeramy nawet twoje poglądy polityczne,

kiedy błyszczą w świetle lampy jak cytryna pod nożem.

Powiedz nam Och powiedz dlaczego tak jest dlaczego

dlaczego włoski na twoim karku mówią pizda

i wibrowanie twego śmiechu mówi pizda

i twoje palce ugniatające czubek papierosa

i czerwień twoich ust i twoje psoty

i twoja słabość do śpiących psów i sposób

w jaki trzymasz hamburgera w ręce i sposób

w jaki pochylasz się nad płaczącym dzieckiem tak że wargi sromowe

zabarwiają twoje obciśnięte majtki i krzyczą pizda PIZDA

tam jest PIZDA dużo PIZDY dobra PIZDA


„A co powiecie

o owej sekundzie przy obieraniu banana kiedy

(chmurna łza w jego jedynym oku

sztywny anioł nabrzmiały posoką)

nasienie wyskakuje w dobrej wierze

(nie rzuca cieni na marmur

takich jak te na moich bezradnych rękach)

i twoja (nienazywalna)

czyni udomowionym kosmicznego przybysza swym uchwytem?”


To prawda, coś istotnego wynika z procesu

w którym kobiecość uznano nie za potwornego wysłannika

otchłannej ciemności natury ale osobowość

posiadającą należne jej prawa i rozum.

Wyjąłem ci tampon zębami i stwierdziłem,

że nie jest znów aż tak pokrwawiony, kochanie.

Kochałem śmierć między twymi palcami.

Przypatrywałem się swojej cerze w świetle motelowej lampy,

aż twoja pizda stała się moją, a ja przemieniłem się w dziewczynę.

Utraciłem moją twardość zupełnie; tylko świadomość pozostała wzniesiona.

Twoje usta zaczęły gmerać w mojej pachwinie.

Nie pozwoliłaś mi się uchylić. Spuściłem się

i łkając powtórzyłem to zwycięsko. Powiedziałaś

z uśmiechem zdziwienia to było ciepłe,

ciepłe kiedy uderzało w dno gardła,

i nie słone, a słodkie.

Chcieliśmy ci napełnić pizdę, ale nie byliśmy w stanie.

Szloch zastąpił mi orgazm. Czuła bestio,

połykałaś moje łzy. Byliśmy zaręczeni.

Czułem lęk. Uwielbiam twoją pizdę. Ale dlaczego

jest tylko jedna? Czy to wystarczy? Ty pizdo


„Jestem gotowa... i gotowe są pozować DLA CIEBIE setki innych dziewczyn!”

Corinno, nawet w sprawie twego gówna można coś coś powiedzieć

„awangarda nowej ery wolności” (Coronet)

„świt zjawiska kulturowego” (PLAYBOY)

„Dr Gilbert Bartell, znany antropolog kulturalny”

„strona za stroną najcenniejszej wiedzy seksuologicznej

która będzie nieocenionym wkładem w twoje poszukiwania

świadomości seksualnej” „Tylko poprzez dogłębne zrozumienie

człowiek może uzyskać nadzieję”. „Dyskrecja jest naszym drugim imieniem”,

Dafne , twój los wilgotnieje. Wstań. Pochyl się i uśmiechnij.


który w liceum, jako dojrzewające dziewczę o stanie psychicznym


uznałam za seksistowski.

Staliśmy więc dzisiaj pod windą w naszym małym Archiwum X z krzyżem, kolega M.S., koleżanka N. i ja, i debatowaliśmy. Seksizm? Plasterki łososia, włoski na karku i ofiary vaginy, pisanej w polskim tłumaczeniu, jak warto zauważyć, przez literkę "V". Kiedyś emancypacja pizdy zdawała mi się między wersami służyć Mężczyźnie (przez dużą literkę "M").

I sprawa skończyła się tak, że N. sobie te pizdy za znacznie mniej niż zło sześćdziesiąt skserowała, bardzo mnie tym radując, bo raz, że zdjęła ze mnie część feministycznych wyrzutów sumienia, dwa, że jestem dobrą koleżanką i odznaczam się niezwykłymi pokładami empatii, a tak się składa, że jej poprzednie pizdy, w liczbie kilku czy kilkunastu, przypięte do torby, na wskutek kaprysów pogodowych, czyli mrozów i deszczów, niestety zardzewiały - a kserówki, jak wiemy, dzięki bogu nie rdzewieją. Jedynie gną i marszczą, i wilgotnieją, jak dodał kolega M.S., dodając, że chyba kupi sobie łososia.

2 komentarze:

  1. nie ma mnie za co kochać, kserowanie trwało dwa i pół roku, ale dziękuję!

    OdpowiedzUsuń