@ ewa, mi nie przeszło do dzisiaj (bastian = atreyu wannabe), ale teraz jestem z tego dumna. btw, mały barret oliver też był absolutnie przesłodką istotą i do dzisiaj mnie rozkleja (also: d.a.r.y.l. & frankenweenie), tyle że nie pasował do hasła, chociaż znacznie lepiej nadawałby się do roli dziewczynki ;)
bajka mojego życia, omatkooooooo. i tak, na początku myślałam, iż Atrej to imię zdecydowanie żeńskie i jest to urocza, odziana w indiańską skórę dziewczynka.
uwaga, brzmię banalnie i przereklamowalnie i (zapewne) powtarzalnie - uwielbiam Twojego bloga.
@ niestety - dziękuję, aż się zarumieniłam ;P i chętnie napisałabym coś mądrzejszego od "gdybym nie była muzyczną ignorantką i znała z TWOJEGO bloga coś więcej niż (w zaokrągleniu) yanna tiersena..."
Ja nie.
OdpowiedzUsuńJa też nie. Ja chciałam BYĆ Atrejem.
OdpowiedzUsuńależ to detal, liczy się hasło! ;)
OdpowiedzUsuń@ ewa, mi nie przeszło do dzisiaj (bastian = atreyu wannabe), ale teraz jestem z tego dumna. btw, mały barret oliver też był absolutnie przesłodką istotą i do dzisiaj mnie rozkleja (also: d.a.r.y.l. & frankenweenie), tyle że nie pasował do hasła, chociaż znacznie lepiej nadawałby się do roli dziewczynki ;)
hmm a kto to jest Atrej? :)
OdpowiedzUsuńserio pytam.
bajka mojego życia, omatkooooooo. i tak, na początku myślałam, iż Atrej to imię zdecydowanie żeńskie i jest to urocza, odziana w indiańską skórę dziewczynka.
OdpowiedzUsuńuwaga, brzmię banalnie i przereklamowalnie i (zapewne) powtarzalnie - uwielbiam Twojego bloga.
@ Magda - więc przygoda przed tobą ;)
OdpowiedzUsuń@ niestety - dziękuję, aż się zarumieniłam ;P
i chętnie napisałabym coś mądrzejszego od "gdybym nie była muzyczną ignorantką i znała z TWOJEGO bloga coś więcej niż (w zaokrągleniu) yanna tiersena..."